czwartek, 20 października 2016

Animals should be off the Menu.

Ta, gówno opisałam. Ale napiszę tak:

Schudłam 15kg. Wciąż walczę o wagę, o figurę i jest lepiej, ważąc XXkg wyglądam szczuplej  niż, gdy poprzednio ważyłam tyle samo, wszystko to dzięki bardzo, bardzo fizycznej pracy, nocnemu trybowi  życia, 3-4 jazdom konnym tygodniowo i diecie. Plus, oczywiście, wegetarianizm z ukierunkowaniem na weganizm zmienił moje życie. I nie tylko moje, mam nadzieję... Z mięsa zrezygnowałam 2 miesiące temu, na początku było ciężko, jeśli o pewne rzeczy chodzi, byłam bardzo zestresowana, szybko wpadałam w złość, byłam mega niecierpliwa. Brak mięsa bardzo odbił się na moim samopoczuciu. Bardzo szybko się męczyłam. I tak przez jakieś 2-3 tygodnie. Po tym czasie nastąpiła faza "załamania" , gdzie miałam wielką ochotę na smak mięsa, ale się nie poddalam myśląc o powodach swojej decyzji o przejściu na wegetarianizm - moja miłość do zwierząt a ich cierpienie. I tak minęły już dwa miesiące, czuję się wspaniale. Mój M., w trosce kupił mi suplementy Vegan w sklepie Holland & Barret, zawierające multiwitaminy i minerały. Straciłam 5 kg bez większych wyrzeczeń. I najważniejsze- nie płacę nikomu za zarzynanie i krzywdzenie niewinnych stworzeń dla mnie, nie mam wyrzutów sumienia. Wciąż dolewam mleko do kawy, ale ograniczyłam ten napój do jednej szklanki dziennie, ograniczam jajka, tak jak przez pierwsze pół roku ograniczałam mięso. Wegetarianizm zmienił moje życie na lepsze. M do tego nie zmuszam, przyrządzam Mu obiad, gotuję, smutno mi gdy doprawiam kotlety, ale cóż zrobię, to każdego wybór.

Moje podejście do życia się nieco zmieniło.


Oglądamy z M. wszystkie sezony American Horror Story, został nam jeszcze trzeci, z szóstym jesteśmy na bieżąco, Normal people scare me, so much...



Welcome back. 

wtorek, 24 listopada 2015

28 dni.

Półtora roku później ważę X0kg więcej. Żadnej motywacji,  krótkotrwałe,  jednorazowe próby zrzucenia balastu, nie przynoszące żadnych rezultatów.  Moje życie bardzo się zmieniło przez ten czas. Wiele zmian,  wzlotów i upadków.  Przeprowadziłam się do Anglii i zamieszkałam ze swoim chłopakiem,  pracuję w Nursing Home od siedmiu miesięcy. To był wielki i,  jak sie okazało, jedyny,  słuszny krok ku wielkim zmianom w mojej psychice,  zachowaniu,  dojrzałości emocjonalnej.  Wciąż leczę sie psychiatrycznie,  w Polsce byłam raz odkąd wyjechaliśmy,  podczas urlopu.  I od dwudziestu ośmiu dni -  znów mam motywację.

niedziela, 1 marca 2015

Thinspiruję się praktycznie non stop od kilku dni. Mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyjdzie.
Na dniach również wybiorę się do lumpeksu po spodnie dresowe do ćwiczeń i wrócę do orbitreka, gdyż straciłam półtora kilograma, gdy poprzednio ćwiczyłam.
W słoneczne dni jest tak WSPANIALE, chce mi się chodzić z psami po lesie przez godzinę i nigdy nie wracać.
Zaraz będę malować paznokcie.
Totalnie nie potrafię pisać notek, odkąd czuję się dobrze na lekach...TOTALNIE!



















sobota, 6 grudnia 2014


Everything will be alright, if u keep dancing like we r 22! 

Mam najwspanialsze dzieci na Świecie.

 Zmieniam swoje żywienie. Początkowo przechodziłam na dietę Dukana, ale z obawy o swoje zdrowie fizyczne, a raczej bardziej psychiczne, no i mocne zaparcia, których NIENAWIDZĘ, spowodowane dostarczaniem mojemu organizmowi jedynie i ogromnych ilości białka, postanowiłam stworzyć własną dietę, używając jednak i wprowadzając do niej pewne zasady z diety Dukańskiej. Stąd też :

* brak soli, cukru w mojej diecie,
* brak oleju/ oliwy ,
* jeśli smażę coś na patelni - to "smażę" to na wodzie.
* Słodycze - to tylko czekolada mleczna, w niewielkich ilościach i raz na jakiś czas.
* Dużo białka, w postaci jogurtów naturalnych z obniżoną zawartością tłuszczu, twarogów, serków wiejskich, ale także mięsa drobiowego i wołowego oraz wszelakie ryby. ( Już czuję smak łososia ze szpinakiem na Święta. Ojezujezu...)
* Ograniczona ilość,a  najlepiej totalne unikanie ziemniaków, ryżu, makaronów i klusek/ kopytek.
* Rezygnacja z pieczywa, jeśli już - to chleb ciemny lub żytni,
* Jeśli sery - to tylko białe. Wiem, że kocham topione... ale nie. Zabronione. I karalne.
* Picie - jak w Dukanie - woda i coca cola zero/ light, kawa, herbaty zielona i czerwona. Żadnych słodzonych soków. Minimum 1,5 litra dziennie.
* Dwie łyżki otrębów co dzień.
* UWAGA na owoce, warzywa w nieograniczonych ilościach!
* Żadnego majonezu i keczupu. Zabronione, za to musztarda jak najbardziej.
* Dużo przypraw!!! Wpływają na uczucie sytości.
 * Alkohol raz na tydzień. Najlepiej wcale...


Jeśli o czymś zapomniałam a sobie przypomnę, to napiszę.
i #ruszajdupskoćwiczchociażdwa/trzyrazywtygodniugrubasie!

Mój obiadkowy hit, czyli pierś kurczaka, bez soli , z przyprawą do szaszłyka, "smażona" na wodzie, polana dwiema łyżkami jogurtu naturalnego 0%  plus biały ser, około 150g. Szybko i (prze)pysznie!




*****















niedziela, 23 listopada 2014

Cieszyłabym się...Na prawdę bym sie cieszyła... Gdyby mnie nie oszukała, nie zrobiła ze mnie szmaty mówiąc, ze "nigdy nie chcemy dwóch psów" . Bo CO. BO RASOWY?! BO CO?!!!!!!!!!