niedziela, 30 marca 2014

No bo.. Co miałam do stracenia?

Spotkanie na swej drodze czarnego labradora było przeznaczeniem. Taki "przypadek" sprawił, że mam pracę - będę wychodzić ze znalezionym psem na spacery. Co prawda, wciąż szukam "regular job", ale to jakiś początek i wspaniała rzecz. Mogę spędzać czas ze zwierzakiem, biegać, bawić się, czuć się dobrze i jednocześnie zarabiać na życie. Marzyłam o czymś takim odkąd obejrzałam " Sposób na teściową"( swoją drogą - świetna komedia, chyba zaraz obejrzę ), gdzie J.LO wprowadzała psy na spacery.



Wciąż nie znam Jego imienia, ale wiem, że skorzystamy oboje. Wspólne podróże dadzą nam szczęście , a i kondycję, mam nadzieje, bo "Siusiek" jest nieco pulchniejszy od typowego trzylatka. : D



Od nowa zakochałam się w zwierzętach...


***
Wszystko wymaga pieniędzy. NIENAWIDZĘ PIENIĘDZY.



<a href="http://schronisko.info.pl"><img src="http://schronisko.info.pl/images/schronisko-banser-sms.jpg" alt="" /></a>

 idealna (w tych włosach).

 Nina w moich okularach< 3 ciekawi mnie, czy Jej związek z Liamem, byłym Miley, serio istnieje.

 Nie mogę się doczekać "LET'S BE COPS" z Niną i kolesiami z New Girl (Nickiem i Trenerem) !

Śliczniutka!!!!!!!!!!:



czwartek, 27 marca 2014

Wracałam do domu i płakałam. Rozmyślałam o tych wszystkich  najgorszych rzeczach i o jutrze, o tym, co się wydarzy... Dzień spisany na straty, miałam położyć się na łóżku i ryczeć przy muzyce w najlepsze, wtulona w Zygmunta Hieronima Bogdana Von Leichgeschoenz. Na drodze ku temu stanął mi ten oto labradorek, którego nazwałam - wiadomo dlaczego - Siusiek:


Mordka wałęsała się samotnie po lesie. Spędziłam ponad cztery godziny chodząc po całej wiosce, zapuszczając się w zakamarki, w które nigdy nie chadzam, by wreszcie spędzić dwie godziny pod wskazanym, pustym domem i oddać Siuśka w ręce właścicieli. Czuję się cudownie. Co powiedziałam temu psu, napiszę i tutaj - rozjaśniłeś mój dzień, malutki. Dziękuję Ci.


Do tego, być może, znalazłam pewnemu szczurkowi dom! Pomaganie innym mnie uszczęśliwia, tak bardzobardzo.


Ulotki przyszły. Jutro idę rozdawać.


Przeczytałam tę notkę i dotarło do mnie, czego brakuje ostatnio w moich wpisach, a także mojej głowie, gdy myślę o ratowaniu zwierząt - odchudzania.
Jutro przychodzi do mnie M. i chce być przy mnie, gdy powiem rodzicom. Sam ma dość mojego ciągu alkoholowego, wahań nastroju nie-związanych-z-PMS'em i płaczu. Żałuję, że uciekając , nie zrobiłam tego już dawno temu....
Przez zajadanie stresu, znowu przytyłam - 49,7kg.


O pierdołach:

POKOCHAŁAM grzywkę. Wciąż wygodniejszy jest jej brak, jednak grzywka bardziej mi pasuje.









uwielbiam wszystkie panie powyżej.

W Maju chyba wyprowadzamy się z S. na swoje. Śmieszne, z kim jeszcze ostatecznie będziemy mieszkać.



Maraton Friends.


2,9. Kocham Cię, M... Nie wyobrażam sobie innego teraz i kiedyś. Tylko z Tobą.

niedziela, 23 marca 2014

Wyprowadziłam się po kolejnej akcji i mieszkam u S. Tylko taty i moich zwierzaków brak... Na szczęście, są tu dwa przesympatyczne koty.

środa, 19 marca 2014

Ciągle wymyślam jak, z mojego miejsca, mogę pomagać zwierzętom. Postanowiłam, że zaadoptuję wirtualnie ze dwa, trzy zwierzaki, pieski, kotki, króliki... Zobaczymy. Polega to na tym,  że co miesiąc przelewam pieniążka na konto danego zwierzątka, dzięki czemu ma ono na leki, jedzenie i wszystko, co potrzebne.


Tymczasem nie mogę się doczekać, aż ulotki przyjdą!



***

Żyję w swoim Światku i jest mi w Nim dobrze, aczkolwiek brakuje mi w Nim Ciebie, by było perfekcyjnie.


wtorek, 18 marca 2014

S. już cztery razy porównała mnie do Niny Dobrev, odkąd ścięłam grzywkę. To MEGA miłe, chociaż dobrze wiem, że nie jestem jakoś podobna do mojej idolki.Smuteczek. : (


Potem usłyszałam dwa razy, że wyglądam jak Oliwia Wilde jako House'owa Trzynastka. Fuj! Według mnie jest okropna, a wszyscy inni uważają, że "jest zajebista". Co w niej takiego?



Następnie kilku znajomych myślało, że Felice Fawn to ja.





Wszystko dzieje się po coś, a być może to i nawet Przeznaczenie wie, co dla nas lepsze.

niedziela, 16 marca 2014

Zamówiłam  z VIVA! Interwencje masę ulotek. Zamierzam wziąć mojego M., jeśli będzie chciał tak spędzić czas i iść na miasto porozdawać wszystkie te ulotki, jak i zajrzeć do mojej starej szkoły przy okazji i kilku innych.



Nigdy...jakby to powiedzieć, dosłownie po angielsku- nie dawałam dużo myśli Taylor Swift. Była sobie, bardzo Ją lubiłam, Jej piosenki, Jej włosy, styl, jakieś tam przyziemne sprawy. Od kilku dłuższych dni przeżywam pewną fascynację Jej osobą i chcę dowiedzieć się o Niej jak najwięcej. Zaczęła podobać mi się jako człowiek, w czasie pisania tej notki przeleciało sobie "all too well" i "red". Jej muzyka ma ostatnio na mnie niesamowity wpływ i napawa mnie ogromnym optymizmem, że jednak będzie dobrze. Begin again!




Wciąż się gubię, wciąż co jakiś czas odnajduję.


***
Super. Dostałam zjebkę za konia od właścicieli. Podobno w stajni wszyscy zaczynają się go bać...Co teraz?


***




sobota, 15 marca 2014

Wraz z założeniem nowego profilu na fejsiku, zaczęłam spamować fejsbunia postami, filmikami, ogłoszeniami ze stron poświęconych zwierzętom, pomocy im i schronisk. Wierzę, że takie zwykłe szerzenie informacji wśród znajomych, otwiera oczy w pewien sposób. Ludzie przynajmniej dowiadują się o czymś, o czym nie mieli pojęcia i sami zaczynają dzielić się informacjami, linkami, podpisywać petycje. Tylko tyle, póki co , zrobić mogę... W przyszłości, gdy założymy z M. dom, chciałabym prowadzić dom tymczasowy dla zwierzaków, ub, jeśli to nie wyjdzie - bo jestem pewna, że momentalnie pokochałabym każde zwierzę przekraczające próg mojego domu - udzielać się  wolontariacie, gdy będę w stanie się utrzymywać z pracy. Już teraz nie wiem, co robić... Czy iść na pomoc weterynaryjną, czy na policję dla zwierząt, choć wątpię, bym przeszła pewne...testy. Nie wiem, nie wiem,Świat stoi otworem.
Chcę im pomóc, z całego serca, jakkolwiek uczynić ich życie łatwiejszym, lepszym, szczęśliwym... Cała dziecinna nadzieja z czasów, gdy prowadziłam zeszyty o "abusing animals" od siódmego roku życia, wraca. O, no i znalazłam list z kancelarii prezydenta, moją otrzymaną odpowiedź na list jaki napisałam, w sprawie transportu zwierząt do rzeźni. Mając jakieś 9. Kocham zwierzęta.



Jestem gruba, od dziś ostra dieta. Ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia! Może być sobie 49kg, cyferki są nieważne, a i 49kg przy Twoim wzroście to cholernie mało. Ważny jest wygląd.
I wbij to sobie do głowy, głąbie.



zawsze.

EDIT:
RZUCAM PALENIE.

Te marki są testowane na zwierzętach:
Philip Morris: Marlboro, L&M, Bond Street, Philip Morris, Chesterfield, Fortune, Parliament, Sampoerna A, Lark, Morven Gold, Dji Sam Soe, Next, Optima, Red & White, Muratti, Diana, Merit, Champion, Virginia Slims, Apollo-Soyuz, Hope, Delicados, Benson & Hedges, Longbeach.
British American Tobacco: Lucky Strike, Pall Mall, MS, Vogue, Dunhill, Alfa, Bis, Brera, Colombo, Cortina, HB, Kent, Lido, MS Club, Mundial, Nazionale, Nazional, N80, Rothmans, SAX, Musical, St.Moritz, Stop, Super.

czwartek, 13 marca 2014

Zrobiłam planowaną na wczoraj rzecz, jednej nie zrobiłam i jedną, nieplanowaną, a powstrzymywaną od jakichś czterech lat też zrobiłam. FUCK.


Mimo, że pogoda napawa mnie optymizmem i energią, zrobiło mi się smutno. Something's missing. I każdy to może mieć, tylko nie ja... Wczoraj mi to uświadomiła przyjacielska wizyta u A. I to budzi moją zazdrość. I smutek.


Chyba przytyłam... Nie wiem ile, czy pół kilo czy kilogram, do 50kg.  Wiem, że pisałam, wiem, że UWAŻAŁAM, że nawet jeśli przytyje, to będzie to okej, póki nie krzywdzę nikogo przez mój głupi PMS. Ale nie sądziłam, że tak to zaboli... Boję się wejść na wagę.



Spadam umyć to moje nowe "cudo" ; ////

wtorek, 11 marca 2014

Brakuje mi (również dietetycznych) czasów tego zdjęcia:


mimo, że byłam wtedy grubsza o jakieś 3-4kg.
Mam ochotę zrobić jakiegoś kolczyka lub tatuaż.W tym roku, tak.

Jeśli ktoś mi się narazi, zabiorę go do stajni na jazdę, promise. Mój koń zabije mi połowę moich znajomych... W ciągu trzech tygodni, zrzucił trzy osoby. Dosłownie zrzucił, to nie były przypadkowe upadki. Przykro mi, bo chciałabym sprawić przyjaciołom radość, mogąc zaoferować im jazdę konną. A wychodzi jak wychodzi, koń jest koniem jednego jeźdźca i, niestety, dla raczkujących się nie nadaje... Aczkolwiek mój M. wciąż jest przekonany, że chce spróbować. ^_^
\




niedziela, 9 marca 2014

Gdy pierwsza opcja wyjazdu do Kanady, brzmiała następująco: M. jedzie sam na dwa miesiące - poczułam złość, przeogromny strach, nie chciałam się zgodzić, bo "nie wierzyłam w związki na odległość".
Co było zanim uświadomiliśmy sobie, że w takowym, związku na odległość, tak na prawdę, poniekąd, trwamy. On nie widział w tej opcji nic złego, dziwił się mojemu punktowi widzenia.
Teraz, gdy moja opcja wyjazdu brzmi -  B. jedzie do Manchesteru na dwa miesiące, maks 3-4... Jest odwrotnie. A ja się zastanawiam, kiedy i jak nasze podejścia zamieniły się miejscami?
Zresztą, nieważne... Choć marzy mi się przebardzo, nie zrobię nic, co Go postawi w takiej sytuacji, karze żyć w stresie. Nie zaryzykuję naszego związku dla niczego, a dla pieniędzy już na pewno. Zatem to marzenie odkładam po cichu na półeczkę, choć przyznaję, jest ciężko... Jednak kiedyś, gdy wyjadę, On będzie przy mnie - wyjedziemy razem.
Tymczasem kolejne marzenie, o wspólnym mieszkaniu weszło w grę.





Ostatnie dni spędzam na obżeraniu się, korzystając z tego, że waga daleka od 50kg. Pozwalam PMS'owi znaleźć ujście właśnie w jedzeniu, nie chcę nikogo ranić moimi zmiennymi humorkami. A jeśli przybędzie te , nawet, 0,5kg ? To co z tego. Biorę wszystko na klatę, byle tylko nie ucierpieli moi najbliżsi. I to kolejna rzecz, którą zamierzam się kierować w życiu.

Ten rok będzie rokiem zmian wszelakich.

sobota, 8 marca 2014

M. mnie nie chce puścić do Anglii do pracy. To na swój sposób na prawdę piękne....
Ian śpiewa She&Him!( Zooey Deschanel) ZNA JEJ MUZYKĘ, AA.

Wczoraj Estern pokazała znowu, co potrafi zrzucając koleżankę, cwałując po całej ujeżdżalni, zrywając "płot" i wyrywając drzwi z zawiasów w stajni.

Kocham Cię, M.

Już wiem, co zrobię, jeśli chodzi o pracę. Jutro.








Boję się. Tak bardzo, bardzo się boję...A muszę im powiedzieć w Poniedziałek, maks Wtorek.

wtorek, 4 marca 2014

Moje kocię leży zwinięte w kłębek tuż obok, wygląda tak spokojnie i słodko... Czekam na drugie moje kocię, takie nieco większe, z którym spędzę leniwy dzień w łóżku, opychając się żelkami, czekoladą i oglądając, mam nadzieje, jakieś fajne filmy/ seriale. ( Błagam, by dziś mi się upiekło i bym nie musiała oglądać Sons of Anarchy...Błagam?)

Z myszką ( czyt. konikiem ; p ) wszystko w porządku, nie kuleje. Jest dobrze.

Zazdroszczę tym, którzy mają szkołę...

Wlazłam właśnie na pudelka ( tak, czytam pudelka..) i oszalałam, bo zobaczyłam jakąś Pietrasińską, która wyglądała tak:

a TERAZ wygląda TAK:

!!!!!!!! Chcę blond, totalnie. Właśnie taki, słomiany, nieco popielaty. Chcę wyglądać tak młodo, tak niewinnie...

***

Cudownie chuda Taylor ze ślicznym blondem:

I piękna Kristina:














***
Dostałam podwyżkę. 
Ale postanowiłam złożyć CV w sklepach zoologicznych. Właśnie tak chcę pracować.