niedziela, 11 maja 2014

Mieszkanie samemu jest dziwne, aczkolwiek czuję się bardzo dorośle, kupując składniki na obiad czy śniadanie. To pierwszy raz, od przeprowadzki, gdy jestem sama w domu. Zawsze wpadają znajomi i przyjaciele, niektórzy siedzą  nawet po kilka dni, jak K., która jest cudowna i bardzo się o nas troszczy. Z moim M. widuję się trzy razy częściej,wręcz codziennie, np dziś wpada po szkole na obiadek. Zaraz rodzice wpadają, przywożą mi polędwiczkę i kilka rzeczy. Mama jest...wow. Jest TAK MIŁA, że to aż dziwne. Pisze ciągle smsy, nazywa mnie "malutką" i "ciągle o mnie myśli". Mam tu Animal Planet, które generalnie leci 24/24. Praca jak praca, przyjemnie się pracuje w zapachu popcornu. Ogólnie - są plusy i są minusy.
Ale najważniejsze, że mieszkanie samej nie sprawiło, że staczam się na dno. Wręcz ogarniam. A już ponad miesiąc nie mam Topamaxu, tydzień Solianu i kika dni Fluoksetyny. I jakoś sobie radzę. (:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz