czwartek, 6 lutego 2014

Ostatni raz byłam u mojego M., a przynajmniej Jego tata widział mnie, gdy ważyłam ledwo ponad 3,5kg więcej niż w chwili obecnej - czyli jakieś 53,5kg. Dziś- gdy tyko przekroczył próg kuchni i mnie zobaczył, pierwszym co powiedział było - "czy mi sie wydaje, czy Ty bardzo wychudłaś?" < 3 I dalej znów mówił, że "bardzo schudłam", że " co raz i co raz chudsza jestem", "chudzina ze mnie", wypytywał, "czy to dieta czy samo tak wyszło", etc. Przyznam, że cholernie miło mi się zrobiło i, choć wciąż jestem gruba, a przy mojej PP. mam nieziemskie kompleksy - poczułam euforię, gdy mój M. zaczął dopowiadać swoje, potwierdzające słowa ojca, trzy grosze.



Mam niesamowitych ludzi wokół siebie, dziś całkowicie zdałam sobie z tego sprawę. Nigdy jeszcze nie obracałam się w tak zdrowym, korzystnym i pozytywnym towarzystwie. W dodatku, mam przy sobie dwie najcudowniejsze osoby na Ziemi.



Nie mogę się doczekać jutra. Jedziemy z moją PP. hen daleko, obejrzeć , jeśli się zgramy, "mojego" przyszłego konia, którego będę dzierżawić. Sprowadzam tę klacz do mojego miasta, będę ją trzymać w stadninie mieszczącej się ledwie 5km od mojego domu. Nie znam jej, ale samą swoją dramatyczną, pełną przemocy historią już ujęła moje serce. Zawsze, największe porozumienie znajdywałam z trudnymi końmi.




Nowe doświadczenia. ; >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz